Parabeny, dlaczego się ich tak boimy ?

By dermoblogg - 4/19/2017

Post o parabenach chciałam napisać już bardzo dawno temu, prosiłyście też abym się tym tematem zajęła. Zabierając się za tego typu artykuł musiałam przestudiować książki oraz prześledzić różne artykuły. Zeszło mi dosyć długo, ale wreszcie się udało.




Co to są parabeny ? 

 Methylparaben, propylparaben... to substancje, które na pewno kojarzycie ze składu swojego kremu do twarzy, lub szamponu do włosów. Znajdują się w większości kosmetyków, leków, i produktów spożywczych. Już ich niewielkie stężenie wystarczy, aby zawartość kosmetyku mogła być przechowywana przez wymagane zgodnie z normami Unii Europejskiej 36 miesięcy (zapakowane) i 12 miesięcy (po otwarciu). Zabezpieczają też artykuły w trakcie długich transportów, dlatego fanki kosmetyków z Ameryki czy Azji mogą kupić w kraju swoje ulubione kremy w idealnym stanie. 
Najprościej mówiąc, parabeny to substancje chemiczne używane w przemyśle kosmetycznym, farmaceutycznym oraz spożywczym, będące konserwantami chroniącymi nasze kremy przed pleśnią czy drobnoustrojami. 

Pracując na co dzień w dermo i zajmując się aptecznymi kosmetykami, często pacjenci poszukują produktów bez parabenów ( parabens free ). Na pytanie dlaczego chcieliby produkty bez parabenów, często zdarza się uniesienie ramion, albo " bo są rakotwórcze i powodują uczulenia, tak przeczytałam w interenecie" 

"Zła sława o parabenach pojawiła się po opublikowaniu wyników z 1998 roku. Badania na szczurach pokazały, że niektóre parabeny, m.in butylparaben i methylparaben, mogą prowokować rozwój nowotworów zależnych od hormonów. Zaliczają się do nich niektóre nowotwory piersi. 
Mammolog Philippa Darbre opublikowała wyniki badań 20 wzorców tkanek nowotworów piersi, których analiza potwierdziła obecność w nich parabenów. Profesor Darbre wysunęła hipotezę, że parabeny trafiły tam z dezodorantów i stały się przyczyną powstania nowotworów. Nie potrafiła jednak przytoczyć żadnych argumentów czy dowodów na poprawność samego badania. Z niewiadomych powodów dane się nie zachowały, zagubiono szkła ze wzorcami itd." ( "50 mitów o urodzie" )

Niemniej jednak od roku 2000 świat oszalał i owładnęła parabenowa paranoja.  
Rozpoczęto inne badania, ponieważ 20 przykładów nie może służyć jako niezbity dowód. Potrzeba bowiem 100 przepadków, aby eksperyment stał się badaniem naukowym, a nie luźnymi obserwacjami. W 2008 roku ukazał się raport. Na podstawie wyników stwierdzono, że wykorzystanie parabenów w przemyśle kosmetycznym jest absolutnie bezpieczne
Parabeny słabo przenikają przez naskórek, zaś po dostaniu się do krwiobiegu są metabolizowane i nie kumulują się w organizmie. Czyli nie ma teoretycznej możliwości aby znalazły się w  chorych tkankach piersiowych. Rzecz jasna, jeżeli nie zostały tam wstrzyknięte. 

Wszystkie inne kosmetyki, które są opisane "bez parbenów"posiadają inne konserwanty, które są mniej przebadane. Poza tym do bezpiecznego stosowania specyfiku potrzeba 0,2% parabenów, a nowych konserwantów 1-2 %...


Producentom opłaca się wspierać mit o szkodliwości parabenów, bowiem ich produkty są dużo droższe. Zapomina się jednak, że parabeny są również w soi, fasoli, marchewce i truskawkach, a nawet w zielonej herbacie. W kosmetykach dodaje się parabeny syntetyzowane, a nie naturalne. Są tańsze, chociaż formuła zostaje ta sama.

Jakie są zalety parabenów? 

Są najlepiej przetestowanymi substancjami konserwującymi stosowanymi w kosmetykach. Zachowują kosmetyki w dobrym stanie, dzięki czemu nie grożą nam z ich strony infekce skóry. A lista potencjalnych zakażeń wywołanych przez zepsute kosmetyki jest spora i są na niej m.in. takie infekcje spowodowane przez drobnoustroje jak gronkowiec złocisty. 


Marketingowcy i producenci alternatywnych składników zbili kokosy. Dzięki fobii parabenowej mamy teraz dużo droższe kosmetyki i w przyszłości pewnie będą jeszcze rosły. 

Ja osobiście ufam parabenom bo wiem, że są bardzo dobrze przebadane, i nie mam problemu, jeżeli produkty je zawierają.

A Wy co sądzicie o prabenach ? unikacie ich, czy raczej nie zwracacie uwagi na zawartość w 
produktach? 

Udało się komuś przeczytać do końca ?:) 


Pozdrawiam 
Monika


Źródło: "50 mitów o urodzie"

  • Share:

You Might Also Like

36 komentarze

  1. Udało się dotrzeć do końca ;)
    Ja za bardzo nie interesuję się składami poszczególnych kosmetyków (może to mój błąd), ale słysząc "bez parabenów" myślę, że to oznacza, że "bez czegoś złego". A tu wygląda na to, że sprawy mają się troszeczkę inaczej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że przeczytałaś całość:) Myślę, że to nie jest błąd jeżeli mało się interesujesz składami, nie każdego to ciekawi :)

      Usuń
  2. Aż mnie złość ogarnęła jak przeczytałam Twój post. Nie ze względu na treść, ale na to, że przypomniałaś mi o istnieniu całej masy ignorantów, która jest wielkim przeciwnikiem/zwolennikiem czegoś tylko dlatego, że gdzieś tam coś tam usłyszała. Nic mnie tak nie denerwuje jak wykłócanie się niektórych osób na tematy, o których pojęcia zielonego nie mają. Ostatnio słyszałam rozmowę dwóch koleżanek, gdzie jedna mówiła drugiej o tym, że przeczytała artykuł o azjatyckiej pielęgnacji, której autor twierdził, że Azjatki wyglądają młodo tylko dlatego, że mają takie geny, więc ona "bojkotuje" te wszystkie azjatyckie kosmetyki. Brawo przede wszystkim dla autora artykułu (niestety mniej więcej tak wygląda rzetelność większości pism dla kobiet), który nie zauważył chociażby tego, że już azjatyccy mężczyźni starzeją się tak samo jak Europejczycy. Nie zauważył również, że Azjatki ogólnie dbają o siebie zupełnie inaczej i nie chodzi tu wcale o konkretnie ich kosmetyki, ale samo podejście do swojej skóry. Później taka pani X to przeczyta, uzna że jak w gazecie to na pewno prawda, nie zweryfikuje i przekazuje dalej. Ludzie nie wiedzą nawet czasem co to są te parabeny, ale przecież to nieważne - wiadomo, że to fuj i w ogóle śmierć w czystej postaci. Tak samo zresztą silikony i wszystko inne. A jak coś jest zdrowe, to też od razu trzeba to jeść kilogramami. Nieważne, że może inne nasze choroby wymuszają ograniczenie właśnie tego produktu. Ech, musiałam wyrzucić frustrację :D

    PS. Parabeny występują nawet w jagodach :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cudowna frustracja, i tyle racji w niej :) Już od dawna pojawiło się zjawisko przeładowania informacyjnego, polegającego na nadmiarze nierzetelnych wiadomości na temat kosmetyków lub składników. Zresztą nie tylko w branży "beauty". Przyswajamy cudze poglądy bez zastanowienia i sprawdzenia w rzetelnych źródłach. Krąży wiele nieprawdziwych przekonań, które pogłębiają błędne stereotypy. Dlatego jak "Tereska" powie, że paraben jest bee to "Kryśka i Jadźka" pójdzie po krem i powie, że go nie chce bo nie jest napisane "bez parabenów"- tak to mniej-więcej działa, z mojego punktu widzenia :)


      Dużo się mówi o pielęgnacji Azjatyckiej, ale żebym mogła coś na ich temat powiedzieć to muszę poczytać. Nie tylko jednego autora:) Zabieram się za to już od dłuższego czasu, więc jak mi się uda, to będę mogła coś porozmawiać na ten temat :)

      Dzięki za wyczerpujący komentarz :)

      Usuń
  3. Ależ super, że to naprostowałaś! Wszyscy trąbią o nich, żeby unikać, że to samo zło i w ogóle, że to źródło nieszczęść wszelakich... Ja sama do tej pory tak uważałam, no bo gdzie nie popatrzyłam, tam same ostrzeżenia na ich temat. Dobrze, że mamy Ciebie! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że do wszystkiego trzeba podchodzić z rozsądkiem i umiarem. Marketingowcy wiedzą co robić aby namieszać w naszych głowach :)
      Dziękuję Ci bardzo :)

      Usuń
  4. Fajny wpis, dobrze czasami coś wyklarować :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie taki diabeł straszny :D Nazwy bez parabenów przyciągają bo wydają się bardziej naturalne ;p często parabeny są bardzo potrzebne w kosmetykach i ja ich na co dzień nie unikam za wszelką cenę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli nie zawierają parabenów, to zawierają konserwanty, które są mniej przebadane niżeli parabeny. Bałabym się ich bardziej :)

      Usuń
  6. Udało, udało. Ja jednak stawiam na kosmetyki bez parabenów. Przeważnie sprawdzając skład zawsze dowiaduję się co w danym kosmetyku jest "najgorszego" i wtedy zastanawiam się czy kupic:)

    www.wkrotkichzdaniach.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętaj, że jak nie ma parabenów są inne konserwanty które przedłużają żywotność kosmetyku :)

      Usuń
  7. I dzięki Ci wielkie za głos rozsądku! Toż oszaleć można z tymi wszystkimi nagonkami. Osobiście jestem zwolennikiem odstawiania tego, co zauważalnie nie służy mojej skórze, nie tego co okrzyczane jest jako tragicznie złe :) Niestety producenci z naszych obaw często stroją sobie żarty i wykorzystują sytuację dodatkowo faktycznie krzycząc sobie więcej pinionszków za alternatywę wcale nie znacznie lepszą ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świadoma pielęgnacja jest kluczem i pierwszym krokiem do zdrowej i pięknej cery :) Nie ma co przyswajać cudzych poglądów, trzeba samemu sprawdzać co jest dla nas dobre i metoda "prób i błędów" będzie tutaj najlepsza:)

      Usuń
  8. Wychodzę z takiego samego założenia jak Ty - są bardzo dobrze przebadane. Chemia towarzyszy nam na każdym kroku, nie możemy popaść w paranoję, parabeny to akurat najmniejsze zło :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja nie robię tragedii ze składów kosmetyków. Systematycznie wspominam na blogu, że nie lubię kiedy mi się wmawia, że naturalna pielęgnacja jest dla mnie najlepsza. Częściej uczula mnie ta naturalna niż ta z "całym tym znienawidzonym na blogach syfem" :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Truskawki czy pomidory też uczulają a są naturalne :)

      Usuń
  10. Masz racje.. parabeny nie przenikają przez skórę (chyba, że jest uszkodzona) za to dotarłam do kilku badan naukowych które potwierdzają, że parabeny mają wpływ na zaburzenia gospodarki hormonalnej. Najłatwiej jednak przenikają do organizmu przez przełyk. Ja parabeny ograniczyłam ale nie wyparłam się ich całkowicie. Najważniejsze to ograniczyć ich spożywanie w tym także uważać na produkty do ust w których bardzo często się znajdują.. a my kobiety pomadek w ciągu kilku lat potrafimy zjeść sporo :-D
    Do wszystkiego należy podchodzić z rozsądkiem ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak we wszystkim ważne jest racjonalne podchodzenie i umiar :) Właśnie! zapomniałam o pomadkach, szminkach itp. a która z nas ich nie używa? Myślę, że niektóre osoby które tak bardzo uważają na parabeny nie zdają sobie z tego sprawy ile ich potrafimy zjeść :)

      Usuń
  11. Dziękuję ci za ten wpis na blogu! Sama się próbowałam zebrać aby coś podobnego napisać :) myślę dokładnie tak samo jak ty jak bym stworzyła tego posta wyglądałby prawdopodobnie tak samo jak ty to ujęłaś :)) kawał dobrej roboty udostępniam wszędzie gdzie się da :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja gdzieś czytałam już, że parabeny wcale nie są takie złe, tak samo jak silikony i wszystko, przed czym się tak nas ostrzega.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do wszystkiego trzeba podchodzić z rozwagą i wszystko wypośrodkować :)

      Usuń
  13. co to za książka na zdjęciu? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "50 mitów o urodzie" Jana Zubcowa, Tijna Orasmae-Meder. Świetna jest i bardzo przyjemnie się czyta :) Polecam :)

      Usuń
  14. Czyli parabeny nie są takie straszne jak je malują. Bardzo interesujący wpis. Dobrze mieć taką wiedzę. :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Szczerze, to nigdy nie przykładałam do tego uwagi, czy są tam parabeny czy ich nie ma.. Ba! Nawet nie wiedziałam, że mówi się że są szkodliwe. W sumie to dobrze, że nie są, teraz nawet jak usłyszę taką bzdurę to w nią nie uwierzę :) Fajnie, że dowiedziałaś się co nie co o tym, jest to wiedza na przyszłość, bardzo przydatna.

    Pozdrawiam, Sylwia :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prowadziło je: Amerykańskie Stowarzyszenie Onkologiczne, Agencja Żywności i Leków (FDA) i Skandynawski Związek CHemii Kosmetycznej. Wyczytane z książki "50 mitów o urodzie. Jana Zucowa. Tijna Orasmae_Medar :)

      Usuń
    2. Konieczka, usunęłaś a ja Ci odpowiedziałam :)

      Usuń
  17. Każdy kosmetyk musi mieć jakiś konserwant, inaczej jego przydatnośc do użycia wynosiłaby kilka dni. Staram się unikać produktów nafaszerowanych parabenami, ale jeśli występują pojedynczo lub w naprawdę niewielkiej ilości to ok. Jeśli mam jednak wybó to wolę zakupić kosmetyk z innym typem konserwantów.

    OdpowiedzUsuń
  18. Bardzo przydatny post. Chetnie przeczytam wiecej o innych skladnikach, bo wiem, ze spotkam sie w Twoich postach z fachowa wiedza :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Oczywiście przeczytałam, zgadzam się i nie, kosmetyków ze względu na same parabeny specjalnie nie unikam, ale często te BEZ jest jednak dużo delikatniejsze dla mojej wrażliwej twarzy :)

    OdpowiedzUsuń