Uwielbiam klasyczne czerwone paznokcie. Są eleganckie i nadają szyku:) Baza: Modena Nails Kolor: Semilac Top No Wipe: Modena Nails. A Wy lubicie klasyczne czerwone paznokcie? :) Pozdrawiam M. ...




Dzisiaj będzie krótko :) Chciałam się Wam pochwalić, moją nowością kosmetyczną. Pięknym, wypiekanym w kształcie serca, zamkniętym w kartonowym opakowaniu rozświetlaczem I Heart Makeup marki Revolution. Każda kobieta która kocha takie słodkie kosmetyki, chciałaby mieć je w swojej kosmetyczce :) Dostępne są w 3 kolorach: - golden goddess -w odcieniu złoto- żółtym - goddess of faith -delikatna brzoskwinia - trzeci - bez nazwy...




Postanowiłam napisać o produkcie, który jest bardzo popularny u osób, które mają problemy z niedoskonałościami cery. Effaclar duo+, bo o nim mowa, cieszy się dużym zaufaniem wśród pacjentów. Czy rzeczywiście jest takim " must have" ? Postaram się Wam przybliżyć, działanie składników i i jakiej cerze będzie służyć. Zapraszam do czytania :) Składniki: Nie znajdziecie u mnie na blogu, wypisanego składu kosmetyku. Uważam,...
Rok 2017 rozpoczyna się nową serią szkoleń. Pierwszą zainicjował L'oreal z marką Vichy i LA Roche-Posay. Następne pewnie już niedługo z innych marek. :) Na takie szkolenia uczęszczam bardzo często- dodatkowej wiedzy nigdy za wiele. Co pozwoli mi lepiej pracować i dobierać Wam odpowiednią pielęgnację :) Szkolę się dla Was, bo to Wy macie być zadowoleni ze swojej twarzy i ciała :) Pozdrawiam...









Ostatnio w mojej pracy, pojawia się coraz to więcej pacjentów, którzy borykają się z cerą płytko unaczynioną. Postanowiłam napisać na ten temat, ze względu na to, że osoby często nie są świadome rodzaju swojej cery, a tym bardziej, mrozi mi krew w żyłach jak słyszę, że codzienną pielęgnacją jest mycie twarzy zwykłym mydłem ... Postaram się Wam przybliżyć czym jest cera płytko unaczyniona...
Od pewnego czasu w naszym społeczeństwie pojawili się "eksperci" w czytaniu składu produktów.
I nie zrozumcie mnie źle... Fajnie jest, że chcemy być świadomi co kupujemy i upewnić się o jego skuteczności, ale nie popadajmy w paranoję...
Ostatnimi czasy, miałam bardzo często takich pacjentów "ekspertów" i powiem Wam, że po takim dniu wracałam do domu i padałam na twarz przemęczona. Postanowiłam, że muszę na ten temat napisać.
Ostatnio na pewnym blogu X, po recenzji pewnego produktu, wpadłam na komentarz pewnej "ekspertki" z tej dziedziny. I zobaczcie sami:
"Ma na początku składu silny detergent, w sumie to wychodzi z tego mydło, tylko że za 44 zł zamiast za 5 zł :P Koszmarny skład, na pewno nie jest obojętna dla skóry :( "
"Ekspertka" zachęciła mnie do zajrzenia na jej bloga...Recenzowała żel z Vichy Purete Thermale, no i tak jak się spodziewałam... :
"Skład pomimo zapewnień producenta o hipoalergiczności nie jest
zbyt delikatny dla skóry. Produkt zawiera m.in. COCO-BETAINE, która jest
alergenem, a także chlorek sodu, czyli po prostu sól kuchenną, która może
podrażnić skórę oraz oczy, podobnie Triethanolamine, która może przyczynić się
do wysuszania skóry oraz fenoksyetanol, który może wywołać pokrzywkę na skórze.
Jednak najgorszy jest tutaj chyba tetrasodium EDTA, który jest substancją
drażniącą skórę i błony śluzowe. Z drugiej strony znajdziemy w składzie kwas
laurynowy, który znajduje się w kokosie i pomaga w zwalczaniu wysypek,
podrażnień, czy też goi miejsca po ugryzieniu owadów, a zawarty w żelu ekstrakt
z nasion moringi, czyli drzewa długowieczności, ma silne działanie
antyoksydacyjne i odżywcze."
Są to substancje stabilizujące i poprawiające jakość pienienia się oraz poprawiające trwałość kosmetyków... Nie są alergenami, a tym bardziej nie wywołują pokrzywki, ani nie dosypują zwykłej soli kuchennej do żelu do mycia twarzy. Czytając "recenzję" sama ręka podnosiła się do facepalm.
Większość osób które jednak nie posiadają wykształcenia chemicznego, to na podstawie przeczytanych informacji, nie zorientuje się, czy kosmetyk zadziała. Taki "ekspert" równie dobrze może przestudiować swoją historię choroby, i dobrać samodzielnie sobie leczenie...
A nawet jeśli jest człowiekiem wykształconym w tej dziedzinie, to też za mało. Bowiem na etykietach nie znajdziemy danych procentowych zawartości składników. Na podstawie przeczytanych informacji mogą określić, jaką konsystencję będzie miał krem, i założyć (mniej więcej), jakie jest ryzyko podrażnień.
Dla większości jest to czarna magia, ale wiele osób, dowiedziawszy się kiedyś, że składnik A jest szkodliwy, od tamtej pory wyszukuje go w kosmetykach i odrzuca każdy, który go zawiera... Nie jest to dobre.
Na opakowaniach składniki podaje się w kolejności od największego do najmniejszego stężenia, ale trzeba pamiętać, że niektórych składników aktywnych nie powinno być dużo. Przedostatnie miejsce jest dla takiego składnika właściwe, aby kosmetyk był skuteczny.
Ważne jest stężenie w kremie składnika, który jest na pierwszym miejscu w składzie. Bardzo możliwe, że jego zawartość wynosi 30%, a alkohol, który jest przeważnie na drugim miejscu w składzie- mniej niż 2%.
Dlatego droga czytelniczko i drogi czytelniku ( jeżeli taki tu zaglądnie :) ) wyluzujmy z obsesyjnym czytaniem składów produktów. Wszystko jest po coś. A producenci naprawdę nie chcą nas podrażnić zwykłą solą kuchenną.
Poza tym nie wierzcie we wszystko co czytacie na blogach. Różni "eksperci" często nie mają pojęcia o co chodzi w danej dziedzinie. Myślę, że często można się napotkać na takie recenzje jak udało się mi.
Pozdrawiam
M.
Literatura: "50 mitów o urodzie" Jana Zubcowa, Tijna Orasmae-Meder.
Dla większości jest to czarna magia, ale wiele osób, dowiedziawszy się kiedyś, że składnik A jest szkodliwy, od tamtej pory wyszukuje go w kosmetykach i odrzuca każdy, który go zawiera... Nie jest to dobre.
Na opakowaniach składniki podaje się w kolejności od największego do najmniejszego stężenia, ale trzeba pamiętać, że niektórych składników aktywnych nie powinno być dużo. Przedostatnie miejsce jest dla takiego składnika właściwe, aby kosmetyk był skuteczny.
Ważne jest stężenie w kremie składnika, który jest na pierwszym miejscu w składzie. Bardzo możliwe, że jego zawartość wynosi 30%, a alkohol, który jest przeważnie na drugim miejscu w składzie- mniej niż 2%.
Dlatego droga czytelniczko i drogi czytelniku ( jeżeli taki tu zaglądnie :) ) wyluzujmy z obsesyjnym czytaniem składów produktów. Wszystko jest po coś. A producenci naprawdę nie chcą nas podrażnić zwykłą solą kuchenną.
Poza tym nie wierzcie we wszystko co czytacie na blogach. Różni "eksperci" często nie mają pojęcia o co chodzi w danej dziedzinie. Myślę, że często można się napotkać na takie recenzje jak udało się mi.
Pozdrawiam
M.
Literatura: "50 mitów o urodzie" Jana Zubcowa, Tijna Orasmae-Meder.






Pracując na co dzień z pacjentami, często spotykam się z pytaniem "co to jest serum?", lub " co daje serum?" W tym poście postaram się Wam przybliżyć działanie, po co i dla kogo jakie serum:) Zapraszam do lektury :) Może na początek trochę ciekawostki. Wiecie kto pierwszy wymyślił serum ? W latach 80. XX wieku firma stworzyła preparat...